Część 5.

Jest sobota, 6 rano, budzik sam zaczął dzwonić, nie nastawiałam go. Nawet w jeden z nielicznych wolnych dni nie mogę się wyspać... Poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam. Delikatnie otworzyłam drzwi do sypialni rodziców - jeszcze spali. Musieli przyjechać w nocy skoro ich nie słyszałam. Zeszłam na dół, weszłam do kuchni. Na stole zobaczyłam przygotowane już kanapki i gorącą herbatę.
- Zwariowałeś? - zapytałam cicho.
- Nie... Dlaczego miałbym to zrobić? - odpowiedział mi Feliks.
- A co gdyby wcześniej ode mnie wstali moi rodzice?
- Pomyśleliby, że mają taką wspaniałą córkę, która mimo to, że jest zmęczona zrobiła im śniadanie i poszła z powrotem spać. - odpowiedział ze śmiechem.
Pierwszy raz usłyszałam szczery, ciepły śmiech. Pierwszy od bardzo dawna. Zwykle to jedni śmieją się z drugich i tak w kółko... Nuda. Nie lubię brać w tym udziału. Ani to nie śmieszy, ani do niczego nie prowadzi.  Po prostu głupota.
- Co teraz? - powiedziałam przełykając ostatek kanapki.
- Teraz.. musisz mnie uważnie wysłuchać. Dobrze?
- Okej.
- Przeniosę Cię do moich czasów. Czyli do tych, kiedy zginąłem. Jednak zanim się tam wybierzemy musimy odwiedzić magiczny świat. Wiem, brzmi to głupio, ale taki istnieje. Ze świata magii będziemy potrzebowali - tzn. Ty będziesz potrzebowała Pierścienia Nieumarłych. Ponieważ nasza podróż będzie trwała w latach II Wojny Światowej owy pierścień Ci się przyda. - powiedział z bardzo wielką powagą.
- Czy Ty już całkowicie oszalałeś?! - wybuchnęłam. - Świat magii?! To przecież dla dzieci! Coś takiego nie istnieje! Ja nie jestem dzieckiem, mam już w końcu szesnaście lat!
- Nie krzycz, proszę. Chcesz obudzić rodziców? Mówiłem, brzmi to głupio. Ale jak jest ze mną? Duchy też podobno nie istnieją, a jakoś tu jestem. Musisz mi po prostu zaufać... Błagam Cię o to...
- No dobrze... - powiedziałam już spokojniej.
- Dziękuję.
- Czyli, że o co chodzi z tym pierścieniem? - powiedziałam niezbyt przekonana.
- Jak by Ci to wytłumaczyć.. Aha, już wiem. Powiedzmy, że ten Pierścień Nieumarłych to jak... Nieskończone życie w grze MMOG. Zabijają Cię, a i tak po kilku sekundach powracasz do 'gry'.
Siedziałam z otwartą buzią i słuchałam tego, co on mówi.
- A teraz chodź. Czeka nas wycieczka do biblioteki.
- Muszę powiedzieć rodzicom - wykrztusiłam z siebie.
- O to się już nie martw, załatwię to. - powiedział Feliks.
Otworzyły się drzwi i wyszłam z mojego domu.

1 komentarze:

Władcy pierścienia!! Weee! xd

 

Prześlij komentarz