Część 14.

Bardzo jasne światło mnie oślepiło. Obudziłam się bardzo gwałtownie. Wiedziałam, że śniło mi się coś strasznego, jednak nie pamiętałam co to było. Serce waliło mi jak oszalałe.
- Feliks? - wychrypiałam. Mój głos mnie przeraził. Był mocny i niski.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Podniosłam się i rozejrzałam po miejscu, w którym spędziłam noc. To miejsce miało w sobie dziwny urok. Kilka drzew, małe jeziorko. Piękna, zielona trawa, która była przyjemnie ciepła od słońca,  ale nie była gorąca. Po chwili zauważyłam, że na środku zbiornika wodnego jest skrzynia. Kusiło mnie żeby sprawdzić co to jest.
- Nie rób tego. - usłyszałam głos ducha.
- Przestraszyłeś mnie! - odpowiedziałam. - Powinieneś mi odpowiedzieć wcześniej, że tu jesteś, a nie tak się skradasz. - wypomniałam mu.
- Przepraszam. Wypoczęłaś? - zapytał. W jego głosie rozpoznałam troskę.
- Tak, ale myślałam też nad małą kąpielą... Mógłbyś gdzieś sobie pójść na pół godziny? - powiedziałam zmieszana.
- Oczywiście, jak już skończysz to po prostu zawołaj.
Woda była cudowna. Nie była zimna, ale też nie była gorąca. W sam raz. Po wyjściu z niej zobaczyłam, że na moim ciele są drobinki niebieskiego, błyszczącego się pyłu. Skóra wyschła natychmiast po opuszczeniu basenu. Dziwne - pomyślałam. - W sumie nie powinno mnie to dziwić... tu wszystko jest inaczej.
- Feliks! - zawołałam. Nie mogłam się przyzwyczaić do mojego nowego głosu.
Duch pojawił się natychmiast. Znów go widziałam, znów zatkało mi dech w piersiach. Wydawało mi się, że tym razem był piękniejszy niż ostatnio. Wydawał się być bardziej złoty, a błękit w jego oczach był nie do opisania. Otworzyłam buzię.
- Zamknij bo ci muchy nalecą. - powiedział do mnie żartobliwie.
- Tak, tak, na pewno. Jeszce mi powiedz, że tu takie są. - siliłam się na bycia luzacką.
- Żebyś się nie zdziwiła. - uśmiechnął się do mnie i puścił oczko. Nogi mi rozmiękły. - Zbieramy się?