Część 2.

Weszłam do środka. Rzuciłam plecak na podłogę... i nagle trzasnęły drzwi. Wiatru nie było, więc zjawisk przyrodniczych nie mogłam za to winić. Podskoczyłam ze strachu. Próbowałam włączyć światło, lecz moje starania na nic się nie zdały. Nie wiedziałam co mam robić. Chciałam krzyczeć, ale żaden dźwięk nie mógł wydobyć się z moich ust. Usłyszałam jakiś szept. Był to głos o mocnej barwie, męski. Serce biło mi jak oszalałe. Widziałam tylko czerń, słyszałam jakąś osobę, ale nie rozumiałam słów. Pomyślałam sobie - to jest jakiś horror.
- To nie jest żaden horror.
Znów chciałam wrzeszczeć ile sił w płucach, ale nie dałam rady.
- K kk k kim jesteśśś? - z trudem wydukałam.
- Mam na imię Feliks, zginąłem w czasie II Wojny Światowej. - opowiedział mi głos.
- Że co?! To niemożliwe! - oburzyłam się.
- Jednak możliwe, bo tu jestem.
- Po co? Po co tu przyszedłeś? Nie wiem czy wiesz, ale ciężko jest mówić do jakiegoś głosu nie widząc tej osoby... - powiedziałam już bardziej opanowana.
- Obserwuję Cię od dłuższego czasu. Myślę, że się nadajesz. Jesteś mi potrzebna. A co do zobaczenia mnie.. Kiedyś Ci się ujawnię, obiecuję. Tylko pamiętaj - nie mów nikomu, że tu byłem.
Po tej rozmowie mogłam znów normalnie włączyć światło. Postawiłam czajnik z wodą na kuchence i zaczęłam myśleć o tym, co się właśnie wydarzyło.

1 komentarze:

Prześlij komentarz