Część 11.

Znów miałam to dziwne uczucie odlatywania. Biel, która mnie otaczała była nie do zniesienia. W dodatku towarzyszył mi znajomy ból głowy. Chciałam już być w świecie magii.
- Feliks?
- Tak?
- Ten świat, w którym byłam, do którego lecimy... to on ma jakąś nazwę?
- No pewnie. Tak jak każda rzecz. W końcu to jest miejsce.
- Zdradzisz mi ją czy mam dać sobie spokój? - powiedziałam zniechęcona. Czy zawsze do wszystkiego muszę go doprowadzać? - pomyślałam.
- Aaa..no tak, jasne. Nazywa się on Agorellum.
- Dziwnie. - powiedziałam.
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Nie mam pojęcia ile czasu to zajęło. Niespodziewanie zaczęłam słyszeć cichą melodię, która robiła się coraz głośniejsza. Nagle spadłam na kolana, a melodia zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Wyostrzyłam wzrok. Tak, byliśmy na miejscu. Nic się nie zmieniło. Wszędzie błękit i zieleń.
- Wstawaj. - powiedział do mnie Feliks.
Zrobiłam tak jak powiedział. Zaczęliśmy iść. Nie wiedziałam w którym kierunku - czy na zachód, wschód, a może jeszcze w inną stronę. Ciągle szliśmy prosto. W oddali zauważyłam chatę Alojzego. Byliśmy na miejscu. Feliks znów wystukał jakiś rytm w drzwi, które zaraz po zakończeniu otworzyły się.
- Witajcie ponownie, moi mili. - przywitał nas czarodziej uśmiechając się szeroko.

1 komentarze:

Nic tylko zrobić sobie koszulkę " I <3 Alojzy" xdd

 

Prześlij komentarz